niedziela, 8 stycznia 2012

W futrze na bieżnię

10 km, stadion

Dobra decyzja: pobiegać z rana. Znośna pogoda, jeszcze nie padało (teraz kapie smętny deszczyk). Po 10 kółkach krótka przerwa, żeby mięśnie odsapnęły, pozostałe 15 jednym cięgiem. Dwa ostatnie szybkim biegiem, zdaje się, że były najłatwiejsze z dzisiejszego zestawu.

Zadziwia mnie szerząca się moda na obecność na bieżni. Szerzy się szczególnie wśród kobiet. Dziś, choć mżyło, po bieżni spacerowały trzy widoczne na zdjęciu panie. W strojach niekoniecznie sportowych, niekoniecznie w wyczynowym tempie, a jednak widziały sens w krążeniu po żużlowej bieżni.

Darek melduje, że intensywnie ćwiczy przed Las Palmas. Aneta wycięła mu piękny numer tym świątecznym prezentem z biletami na Kanary. Po ostatnim maratonie (30 października, Frankfurt), jak co roku Darek zapadł w sen zimowy, czcząc od czasu do czasu "dzień golonki", "wieczór żeberkowy" i inne podobnie zacne okoliczności. Nie reagował na rzucane niby od niechcenia uwagi, że może by jednak pobiegać, poruszać się, powalczyć z odkładającym się na brzuchu dobrobytem. Szok nastąpił w Wigilię, po odpakowaniu prezentów. "-Następnego dnia rano wszyscy jeszcze spali, ja już biegałem. Teraz nadrabiam wszystkie stracone dni, bo sezon zacznie się trzy miesiące wcześniej, niż zwykle" - mówi Maestro. Zacznie się biegiem dokładnie w dniu urodzin Darka. Pięknie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".