10 km, stadion
Dobrze, że z rana zerknąłem na prognozę pogody. Typowa, zachodniopomorska zima: +3, od południa deszcz. Trzeba korzystać, że na razie nie pada. Dresik, buty i na stadion, bo lasu na razie mi starczy. 25 kółek, jak koń w kieracie, na lekko sztywnawych po wczorajszej dawce nogach. Po paru okrążeniach sztywność przeszła, choć sensacji nie było. Tuż przed końcem biegu przyszedł Piotrek z propozycją, żebym się przebiegł z nim i Karoliną na Górę Lotnika. Podziękowałem.
Od tygodnia nie palę papierosów. Ciekawe, że w ogóle nie ciągnie. Zdaje się, że organizm doskonale się obywa bez dawki papierosowego dymu. Mam wyrzuty sumienia, że robię krzywdę ministrowi Rostowskiemu, bo demoluję mu ambitny projekt tegorocznego budżetu nie zrzucając się na VAT i akcyzę od fajek. Zresztą, kij w oko Rostowskiemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".