wtorek, 7 lutego 2012

Mikołajowi odgryźć łeb

10 km

Po pierwszych pięciu kółkach - ściana. Gwałtowny spadek glukozy, odeszły mi wszelkie siły i ochota do treningu. Jak na złość, wczoraj wyjąłem z kieszeni polaru parę cukierków, które na taką okazję noszę przy sobie. Na szczęście poratował mnie trener Jacek K., obdarowując mnie świątecznym "mikołajem", którego zaraz skonsumowałem. Czekolada tandetna i glutowata, ale słodka. Po chwili siły powróciły i już bez kłopotu zrobiłem brakujące 20 kółek.

Pogoda prawie wiosenna - minus 6. Po paru ostatnich dniach to prawie jak pieszczota ;)
Piotrkowy "majtkowóz" odjechał. Znaczy, naprawdę nadchodzi wiosna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".