środa, 8 lutego 2012

"-Porter jest w lodówce..."

10 km

Tytułowymi słowami powitał mnie junior, gdy wróciłem ze stadionu. Czy mogło być piękniejsze powitanie? Jasne, mógł powiedzieć: dwa porterki. Bóg jednak zapłać za tego jednego, młody człowieku! :)


Organizm wyraźnie ma mi coś do przekazania. Dziś powtórzyła się wczorajsza heca ze spadkiem poziomu cukru. Więc albo szanowny organizm sugeruje potrzebę lekkiego odpoczynku, albo nie odpowiada mu pora biegu (nigdy mi się nie biegało zbyt dobrze między 18 a 19). Zaczniemy od zmiany pory biegu, postaram się robić to ze dwie godziny wcześniej.


Po południu wpadł Piotrek. Leciał na pocztę, w ręku miał jakąś stertę kwitów ze Straży Miejskiej z Karlina. Na szczęście, przyszło mu do głowy, żeby zapytać mnie o zdanie, zanim wyda 300 zł na mandat za zdjęcie z fotoradaru. Zapytałem, czy kwitował przyjęcie przesyłki. Zgadłem, nic nie podpisywał, barany przysłali mu ją zwykłą pocztą. Dałem Piotrkowi do wyboru, mianowicie zrobić z kwitów:
a/ kuleczkę,
b/ samolocik
c/ dmuchanego diabełka.
Zdecydował się na kuleczkę. 

Zaoszczędzone 300 zł da się upłynnić w milszy sposób. A propos: najprostsza metoda na fotoradar - nie odbierać poleconego ze straży miejskiej, sprawa przyschnie, bo póki nie poświadczymy podpisem odebrania pisma, panowie co najwyżej mogą nam życzyć miłego dnia. W razie popełnienia błędu pt. odebranie poleconego od strażników Teksasu - służę radą. Skuteczną, zapewniam, bo przetestowaną z powodzeniem na sobie ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".