środa, 7 marca 2012

Dzień dobry!

10 km, bieżnia

Pobudka przed 7, kawka, dresik, bieżnia. Przemiło. -5 stopni, szron na trawie, bezwietrznie - idealne warunki do biegania. Nieco mi dokuczał jeden z mięśni łydki, ale po pięciu kółkach przestał. Spokojnie, bez szarpania się, z lekkim przyspieszeniem pod koniec, przebiegłem dychę bez żadnego przystanku. Szkoda, że zapomniałem zmierzyć czas.

Panjanek już o siódmej rano opróżniał kosze na śmieci, trwało sprzątanie. O ósmej było już czyściutko. Trzeba przyznać, że panjanek jest bardzo w swoją robotę zaangażowany, mam wrażenie, że najbardziej ze wszystkich pracowników OSiR.

Ciekawie ludzie reagują, kiedy im się na bieżni mówi 'dzień dobry'. Starsze panie natychmiast z uśmiechem odpowiadają i widać, że takie potraktowanie im się podoba. Młodsze babki czasem się lekko zdziwią, ale też odpowiadają. Najciekawsze są młode pindy, do których jakby nie docierało, że to taka forma zachowania: przywitać się. Że na bieżni? A niby czemu nie? Dzisiaj mijając dwie siksy rzuciłem rytualne 'dzień dobry' uprzejmym tonem. Popatrzyły na mnie, nie odpowiedziały. Kij im w oko.
To ciekawa polska cecha: nie wykonać żadnego gestu przywitania nawet, jeśli się kogoś spotyka codziennie w tym samym miejscu, albo mija sam na sam w środku lasu. Uparcie mówię każdemu w takich okolicznościach "dzień dobry", mam ubaw obserwując reakcje. Najczęściej widzę zaskoczenie, że ktoś się kłania. Naprawdę to takie dziwne? Francuzi w takich okolicznościach z daleka mówią bonjour, Czesi też się witają. Polacy patrzą wilkiem, bo to naród ponury i w dużej części buracki.

44 dorodne żurawie. Ładny widok
Kolejny dowód na bliską wiosnę: zameldowały się żurawie. Duży klucz krążył dziś po południu nad Goleniowem, po czym ptaki odleciały w kierunku łąk na południe od miasta.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".