czwartek, 1 marca 2012

Jak skopany

8 km, stadion

Tylko 20 kółek, bo skutki zderzenia z komodą były koszmarne. Wieczorem trzęsło mnie z zimna, noga rwała, poszedłem spać jeszcze przed 11 - rzadkość. Było mi potwornie zimno, spod kołdry wystawał tylko czubek nosa. Rano obudziłem się zlany potem, wymęczony. Na szczęście noga choć bolała, dokuczała znacznie mniej. Około 17 poszedłem na bieżnię, ruszyłem ostrożnie, wyraźnie kulałem, ale dało się rozbiegać. Postanowiłem jednak nie przeciążać dziabniętego komodą mięśnia, dwa kilometry z normy odpuściłem.

Zastanawiam się, dlaczego to niby mam biegać na stadionie wtedy, kiedy wymyślił sobie Ojciec Dyrektor: pn, śr, pt w godzinach 18.30-20.00. Jakby zapytać OD, nie umiałby powiedzieć. Pewnie chłopak ma przyjemność z tego, że ileś tam ludków biega i chodzi, kiedy on postanowi. Skoro tak, to trzeba zamieszać, choć niby nie warto, bo za parę dni dzień będzie na tyle długi, że dekrety OD będą zbędne. Jest okazja przypomnieć OD, że prócz jego władzy jest jeszcze władza nr 4. Poza tym, problem wróci jesienią.
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".