czwartek, 29 marca 2012

Nie taki dzień

13 km, może ciut więcej

Zły dzień na bieganie. Fatalna pogoda, jakieś nieokreślone ciśnienie, na dodatek z konieczności musiałem ruszyć dopiero około szóstej. W efekcie całą drogę do Góry Lotnika chciało mi się rzygać, a najlepiej zawrócić. Rzygać nie miałem czym, wracać nie honor. Na szczęście w połowie drogi przeszło, siły wróciły i wprawdzie bez większego entuzjazmu, ale dość raźno biegłem zwykłą trasą przez park przemysłowy.

Tuż za wiaduktem spotkanie ze złamasem dnia. Debil, który jechał ciemnozielonym oplem ZGL 2..16 (dokładny numer ustalę jutro) wyprzedzał inne auto na wiadukcie i omal mnie nie potrącił. Nie widziałem łajzy, bo nadjechał od tyłu, świsnęło mi tylko powietrze, gdy mijał mnie o centymetry. Nasuwa mi się jeszcze parę ciepłych słów na temat świra w oplu, ale nie będę zaśmiecał bloga określeniami, które poziomu zdolności myślowej jegomościa i tak nie oddadzą. Strach myśleć, co by się stało, gdybym zrobił drobny krok w prawo w chwili, kiedy mnie mijał...

3 komentarze:

  1. Witaj Czarek!
    Gratulacje z udanego półmaratonu! Strasznie ci zadroszczę. Niestety, ale moja kontuzja na razie nie pozwal mi biegać. Z tego co wybiegałeś na połówce 01:51:01 teoretycznie powinieneś nabiegać na maratonie 03:52:09 przy średnim tempie 00:05:30. W twoim bieganiu brakuje mi akcentów. Generalnie (co wyczytałem z poprzednich wpisów) biegasz bardzo statycznie, co trochę zamula organizm. Biegasz wg jakiegoś planu? Progres to bezwątpienia zasługa spadającej wagi i zwiększającej bazy tlenowej. W późniejszym etapie, jak apetyt wzrośnie to może nie wystarczyć. W naszym wieku jakiś mocnych podbiegów, szybkich przebieżek bym nie polecał (łatwo coś może strzelić), ale tak zwany drugi zakres już tak. Na pewno też warto zainteresować się też sprawnością fizyczną. Polecam wszystkie ćwiczenia z zakresu stabilności ogólnej.

    Pozdrawiam! Piotr Stefaniak

    OdpowiedzUsuń
  2. Czołem, P.
    Jeśli tak ma wyglądać zamulanie organizmu, to jestem za! :) Bardziej serio: mój plan jest prosty. 1. Zdrowie najważniejsze, żadnych szaleństw. 2. Bieganie ma być przyjemnością, nie orką. 3. Czasy to sprawa najmniej ważna, choć akurat w przypadku Hamburga celem jest wynik rzędu 4h. Jak się nie uda, to się nie rozpiję z rozpaczy, bo mam niewielkie szanse na przekroczenie bariery dźwięku nawet biegnąc z górki. Cel podstawowy - dobra kondycja i satysfakcja, np. ze spadającej wagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Czarek!
    Rozumiem. Każdy ma swoją metodę dojścia do celu. Twoja wydaje się bardzo rozsądna i tego się trzeba trzymać. W końcu zdrowie jest najważniejsze o czym sam się przekonałem. Powodzenia więc w przygotowaniach. Pozwolę sobię wpaść od czasu do czasu i prześledzić postępy.

    Pozdrawiam!
    Piotr Stefaniak

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".