21 km po okolicy
Gdy rano wyruszałem w teren, była piękna zima i parę stopni mrozu. Standard: rozgrzewka na stadionie, Góra Lotnika, Stawno, Bolechowo i powrót do Goleniowa. Kiedy wróciłem, po mrozie i szronie nie było śladu, panowało ciepłe lato (+7). Przed wyjściem zastanawiałem się, w co się ubrać. Wybrałem polar, bo wiatru dziś nie było, a ta tkanina nie utrudnia odprowadzania pary wodnej.
Za Górą natknąłem się na Wojtka z towarzyszką, już wracali do domu. Nie licząc jednego gościa z kijkami, to jedyni aktywni, na których się dziś natknąłem.
Na szczęście, skończył się problem ze skutkami zderzenia z komodą. Lekko jeszcze czuję, że coś było, ale nie urywa już nogi, jak dwa dni temu.
Cały dzień na niebie widać duże klucze dzikich gęsi. W okolicach Zabrodu słychać też żurawie. Wiosna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".