niedziela, 15 kwietnia 2012

Czas relaksu

11 km, teren

Za ładne przedpołudnie, żeby siedzieć w domu. Postanowiłem nieco się przebiec po okolicach, w tempie relaksowym. Najpierw w górę Iny, na Kasprowicza na jej drugą stronę, potem koło nadleśnictwa, PEC, przez pola do nowego ronda na drodze do Maszewa, obwodnicą pod Żółwią Błoć, a stamtąd powrót do domu. Żadnego pomiaru czasu, kilometraż też sprawdziłem dopiero po powrocie, na Google. To miało być coś w rodzaju biegowego spaceru za miasto, dla rozprostowania nóg i uzasadnienia niedzielnego obiadu. I tak było: zmęczenie zerowe, kapitalny relaks.
Zdaje się, że tego rodzaju bieg może być fajną formą zwiedzania. Jeśli można robić to jeżdżąc rowerem, to tym bardziej można na piechotę, biegnąc w niezbyt szybkim tempie. Podjechać jedynie samochodem w co ciekawsze miejsca, a oglądać je biegnąc w tempie rekreacyjnym. Trzeba spróbować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".