środa, 25 kwietnia 2012

Dzień lenistwa

Zero km

Odpoczynek. A co!

Wieczorem Aneta z Darkiem wpadli na chwilę, zostali do późna. Dobra faza księżyca, padły cztery butelki niezłego wina (najlepsze, jak przyznała Anetka, było portugalskie). Darek udawał, że wino go nie interesuje, w końcu jest kierowcą...
Pogadaliśmy o planach na najbliższe dni. Gapki w sobotę są w Rudzie Śląskiej na biegu 12-godzinnym, planują machnąć po dwukrotnym systansie maratońskim (85 km). Zrobią. W niedzielę będą siedzieć przed komputerem i oglądać wyniki naszych zmagań w Hamburgu. Przy piwku i w poczuciu spełnionego w Rudej (Śląskiej, oczywista) obowiązku. Będą więc wiedzieć szybciej, niż moja koleżanka małżonka obecna na trasie na 17/40 kilometrze. No, może podzielą się z nią swoją wiedzą drogą SMS-ową.
Jutro 8 km, pojutrze ostatnie sześć. Jak ten czas zleciał! A kiedy zaczynałem przygotowania, wydawało się, że to za sto lat. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".