czwartek, 26 kwietnia 2012

I już tylko jeden trening

8 km

Dzień przerwy doskonale zrobił mięśniom. Odpoczęły, wróciły do właściwej kondycji. Poszedłem na stadion, ale nie męczyłem się na nienadającej się do biegania bieżni (pył, drobne kamyki toczą się pod butami, a te z kolei się ślizgają). Zrobiłem 16 okrążeń po asfaltowej ścieżce wokół stadionu. Nie ma co rozpieszczać stóp, przecież za trzy dni będę tuptać po asfalcie w Hamburgu, a nie po łabędzim puchu.
Dziś sobie uświadomiłem, że od dawna nie słyszałem niby to żartobliwych uwag typu "szybciej, szybciej, dawaj!". Wyraźna zmiana w stosunku do tych, co biegają czy chodzą z kijkami. Przestali budzić zainteresowanie otoczenia, spowszednieli. Swoją drogą, mnie samego od dawna nie interesuje, czy ktoś na mnie patrzy i jak reaguje na moje bieganie. Wisi mi to serdecznie. Liczy się tylko to, że są efekty: sylwetka, kondycja, zdrowie.

Jutro pięćdziesiąte urodziny. Od tej chwili można o mnie mówić per "starszy pan" i będzie to prawda. Nie sądziłem wcześniej, że to będzie miało dla mnie tak małe znaczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".