piątek, 11 maja 2012

Mistrzu!

10 km

Trener, być może przyszły maratończyk, w ten sposób zwrócił się do niejakiego Dariusza G. Niejaki Dariusz, w podzięce, podzielił się z być może przyszłym maratończykiem informacją, gdzie nabyć bieliznę przydatną w biegu, która uwalnia od przykrego obowiązku wymazania się kilogramem wazeliny. Ważne, że być może przyszły maratończyk zrozumiał w końcu, do kogo należy się zwracać per 'Mistrzu'. Dotąd sądził, że do niego.
Mistrz udzielił wywiadu "Gazecie Goleniowskiej". Zrobił to łaskawie, acz bez żadnych fochów. Wywiad zyskał uznanie czytelników, w tym samego Mistrza, który nieco się  zdziwił, jakim darem wymowy dobry Bóg go obdarzył. Podobno zdziwiony nieco jest sam Bóg, nie przypomina sobie takiego daru.
Trener aspirujący do miana maratończyka zweryfikował swoje plany i ambicje. Jak informuje niejaki Piotr W., trener oświadczył mu, że nawet wyposażony w kosmiczną bieliznę, nie jest w stanie przebić wyniku niejakiego Cezarego M., w związku z czym obniża własną prognozę do poziomu 4:15. Nie, nie na minutę, ale na 42 km. 4 godziny i 15 minut. Niektórzy wredni podejrzewają, że wynik trzeba będzie jednak zweryfikować, raczej jednak nie na plus. Najwredniejsi sądzą, że wybitny trener nie dotrze jednak na metę (mimo profesjonalnego, pomarańczowego stroju).

10 kilometrów raczej relaksowo, bez ambicji na szybkość większą od prędkości światła w próżni. 
Zagadnąłem panią, którą od dłuższego czasu podziwiam za upór. Jest na stadionie niezależnie od pogody. Zasuwa co najmniej 10 okrążeń dziennie, nie przejmuje się obecnością tzw. kopaczy. Robi swoje, jak mówi - nie zasnęłaby, gdyby swojej dniówki na bieżni nie odrobiła. W ultramaratonie raczej nie wystartuje, jednak na pewno trzeba docenić to, co robi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".