Wczoraj i dziś po 10 km
Znów ranne bieganie, bo przyjemniej, chłodniej i potem cały dzień do zagospodarowania. Po bieżni nie da się, niestety, pośmigać. Jeden wielki kurz, odpuszczam sobie żużel i krążę po asfalcie wokół stadionu.
Ciekawy widok dziś obserwowałem. W drugiej połowie mojego treningu pojawił się gość ubrany w niesłychanie profesjonalny strój, prosto od krawca. Zaczął od rozgrzewania góry, w tym czasie ja zrobiłem duże kółko. Potem, co kółko, obserwowałem rozgrzewanie innej partii ciała: stawy skokowe, kolana, mięśnie ud. Kiedy robiłem szóste, znów rozgrzewał górę, pewnie zdążyła wystygnąć. Potem jegomość wszedł na rozbieg do skoku w dal, podszedł do skrzyni z piaskiem i patrzył w dół, jakby tam był z kilometr przepaści. Po czym poszedł do domu, nie robiąc nawet jednego okrążenia stadionu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".