wtorek, 12 czerwca 2012

Jabłko z miętą

14 km

W las ruszyłem około 15, to nie była dobra pora. Gorąco, duszno, istny niedzielny Grodzisk. Do Góry Lotnika mimo wszystko biegło mi się nieźle, trochę mnie zmęczyły podbiegi na leśnych górkach. Potem kilometr z hakiem biegu w kierunku "trójki", już po płaskim, ale za to w sypkim piachu. Po przejściu na drugą stronę ekspresówki (pozdrowienia dla policji) był już tylko asfalt, a na dodatek słońce weszło za chmurki. W ustach zaschło mi strasznie, więc przy pierwszej budce ochroniarza w parku poprosiłem o łyk wody. Gościu podał mi duży kubek chłodnego soku jabłkowo-miętowego... Nektar! Podziękowałem jak najuprzejmiej, pobiegłem dalej w dobrym tempie i jeszcze lepszym humorze. Kiedy wbiegałem na stadion, zaczynało padać. Parę minut później lunęło.
Wysłałem wczoraj podziękowania organizatorom biegu w Grodzisku. Zasugerowałem, żeby punkty z napojami były ciut częściej. Dostałem odpowiedź od dyrektora biegu, że też ma wrażenie takiej potrzeby i w przyszłym roku wodopojów będzie więcej.
Niedzielny bieg opisałem dla "Goleniowskiej". Nie mam złudzeń, nic to nie zmieni w organizacji goleniowskiej Mili. Co tam jakiś Grodzisk, gdzie nawet OSiR-u nie mają, a bieg organizowali raptem szósty raz. Czym to jest wobec doświadczenia naszych działaczy, którzy to dopiero wiedzą, jak należy organizować bieg!

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem Czarek jakie są twoje argumenty za i przeciw, ale zastanawiam się czy w ogóle jest sens porównywania pojedynczego biegu jakim jest półmaraton w Grodzisku Wielkopolskim z dużą imprezą masowych biegów o nazwie "Mila Goleniowska"?! Skala organizacji jest tu chyba znacznie inna?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotrek, skala to efekt myślenia i rozsądnego planowania. Kiedy zaczynali, mieli kilkudziesięciu uczestników. Teraz mają ponad 2 tysiące. I o to chodzi: umieją przyciągnąć ludzi z całej Polski. A u nas po 23 latach wreszcie ktoś zauważył, że medal w postaci blaszki ze starej puszki to siara. Że nie wspomnę żałosnych czekoladek o rozmiarze paznokcia i piórników za 23 grosze sztuka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piotr, Cezary ma racje,już po pierwszej edycji tego biegu było wiadomo, że z roku na rok będzie przybywać uczestników tego biegu.Szczecin może się uczyć, ale jak na razie jest w czarnej d...e,o naszej Mili nie wspomnę bo najgorszy bieg w Polsce.Przykro, ale prawdziwe!!!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".