niedziela, 3 czerwca 2012

Odpuściłem

Sobota - 10 km, dzisiaj 34 km

Odpuściłem bieg w Bytowie. I chyba słusznie, i to z dwóch powodów. Po pierwsze, na treningu dychę wytrzymałem, ale powiedzenie, że bieg był przyjemnością, byłoby sporą przesadą. Krzyż dawał znać o sobie przez całą drogę, pierwsze kilometry byłem w stanie pokonać najwyżej z szybkością 6 min/km i zaciśniętymi zębami, potem tempo poprawiłem do 5:20, ale płaciłem za to bólem przez resztę popołudnia. Po drugie zaś, pomyślałem sobie, że być może nie bez powodu nagle dostałem sygnał (nie mówię, że bezpośrednio od Pana Boga), że może jednak, Czaruś, nie jedź do tego Bytowa, pokręć się tu, na miejscu. Oczywiście nigdy się nie dowiem, czy i czego los mi oszczędził, ale mam takie dziwne przeczucie, choć do przesądnych nie należę.
Pod wieczór podjechaliśmy z Olą do Anety i Darka, którzy przygotowywali świętowanie (raczej odwrotnie: świętowali przygotowania) do obchodów kolejnej 'osiemnastki' Anetki. Za tydzień startują w Katowicach, w biegu 48-godzinnym, co mieli nabiegać - nabiegali, teraz się regenerują i wypoczywają. 
Po południu zadzwonił Piotrek z pytaniem o wynik biegu w Bytowie. Zdecydowanie pochwalił decyzję, by odpuścić i nie biec za wszelką cenę. Za to w niedzielę z całą pewnością wystartuję w Grodzisku Wielkopolskim. Dla pewności w poniedziałek zapłacę, z wrodzonej miłości do pieniądza nie dopuszczę, by wpłata się zmarnowała :)

Właśnie wróciłem z biegu przez pół gminy. Równe tempo, bez jednego zatrzymania po drodze, na szczęście - bez sensacji dostarczanych wczoraj przez zbolały krzyż. Po drodze uświadomiłem sobie, co może być przyczyną problemów: mokra od potu, wychłodzona wiatrem, a przylegająca do grzbietu koszulka zupełnie wystarczy, by stare kości przeziębić. Na szczęście, problem mija, dziś ani razu nie poczułem charakterystycznego ukłucia, jakby ktoś gwoździa wtykał między kręgi. Do weekendu przejdzie. Jak nie przejdzie, jego problem :)

Przypomniałem sobie, że z rok temu zainstalowałem w laptopie skrypt usuwający wiadomości zawierające określone słowa. Rok temu ubaw był wielki na całą Polskę, bo skrypt usuwał m.in. wpisy dotyczące Smoleńska i Kaczyńskiego. Okazał się właśnie niebywale przydatny, bo w miejsce Smoleńska i Kaczyńskiego wstawiłem Euro2012 i euro. W rezultacie mam komputer wolny nie tylko od budzących odruch wymiotny newsów o piłkarzykach, ale też pozbyłem się najnowszej wiedzy o kłopotach walutowych i wyczynach Greków. Świat piękniejszy!

 Pod wieczór trochę się nudziłem, wskoczyłem więc w stosowny strój i zrobiłem jeszcze 12 km po lesie i w GPP. Próbowałem wyczuć tempo 5:15 na kilometr, ale wychodzi mi sporo szybsze. Zrobiłem na szosie sześć pomiarów, kolejne czasy: 5:24, 5:06, 4:58, po nawrocie 5:15, 5:01 i 4:45. Żyję, czuję się świetnie. Jedyny dorobek, to drobny pęcherz na jednym z palców prawej stopy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".