czwartek, 28 czerwca 2012

Pożytki z braku tartanu

Wczoraj 14 km, dziś 13

Olśniło mnie. Już wiem, co to za ból w podbrzuszu, po tym idiotycznym bieganiu z głębokimi oddechami w poniedziałek. To nic innego, jak lekka przepuklina, którą, jak się okazuje, można sobie zafundować nawet oddychając jak pacan. Zachciało mi się, to mam. Na szczęście ustępuje, choć z oporami.
Trasa crossowa - wyborna. Około 3 km pod górkę i z górki, raz bardziej, raz mniej stromą. Jest możliwość jej wydłużenia, a nawet zrobienia pętli o długości ok. 4 km. To już wystarczy, by potrenować siłę biegową.
No i przede wszystkim odmiana od tych ścieżek, po których biegam prawie od roku, znanych na pamięć. Po nowej trasie zawsze biega się chętniej.

Krystian Zalewski z Goleniowa zakwalifikował się do finału biegu na 3 tys. m z przeszkodami na ME w Helsinkach. Moim zdaniem, to zasługa przede wszystkim treningu na żużlowej bieżni w Goleniowie. Jak bieg z przeszkodami, to z przeszkodami - żużel Ojca Dyrektora to jedna wielka przeszkoda. Kto ją pokona, poradzi sobie ze wszystkim. No i zasługę ma niejaki Wojciechowski, który już 26 lat temu wciskał Gapie kit, że tartan będzie lada dzień. Tartanu nie ma, są za to ekstremalne warunki do ekscentrycznego treningu. Zalewski może przez to zostanie kiedyś mistrzem Europy, a Wojciechowski i OD dostaną pomniki. No, Wojciechowski już ma, ale Ojciec Dyrektor też by chciał.

Nawiasem: ciekaw jestem finału biegu ku czci Ojca Dyrektora (Mila) z finałem na bieżni zalanej wodą po kostki. Fotoreportaż wart będzie World Press Photo!

Ciężki dzień. Czwartek, dzień składania numeru Gazety Goleniowskiej. Lecha nie ma od tygodnia, Marysia zajęta ciężko chorym mężem, Pablo żył koncertem, teraz leczy nadużycie, Wiesio fotograf jak zwykle zostawił mnie bez choćby jednego zdjęcia nadającego się do użytku. W efekcie, czując, co się będzie działo, już od soboty zbierałem materiały, by zapełnić łamy. Dziś na gwałt pisałem teksty (na szczęście - było o czym), walczyłem o fotografie i składałem gazetę. (W wolnych chwilach pisałem teksty dla Kuriera) Na szczęście, Iwona i Piotrek, spece od grafiki i składu komputerowego - jak zawsze niezawodni. No i mam gazetę, którą prawie sam napisałem, sam zrobiłem 3/4 zdjęć i jeszcze zmontowałem.
Chyba zażądam podwyżki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".