poniedziałek, 30 lipca 2012

Są grzyby!

13 km

Po południu przeszedł krótki deszcz, temperatura powietrza się obniżyła, z przyjemnością można było ruszyć w las, pobiegać po górkach. Przy drodze dojrzałem parę kurek i pięknego kozaka-czerwońca. Nie zbierałem, bo do domu bym nie doniósł.
Wreszcie odzyskałem formę sprzed paru tygodni. Nic nie boli, nic nie ogranicza, biega się lekko i z przyjemnością. Nie do porównania z sobotnią masakrą w lesie jak z wojny wietnamskiej. 
Robert mówił, że w Moryniu pobiegło czterech goleniowian. Ciekawe, bo na liście startowej było znacznie więcej nazwisk, z tym, że mi nieznanych. Pewnie i Robert reszty nie znał. Podobno były całkiem przyzwoite warunki biegowe: niezbyt gorąco, z chłodzącym wiatrem. Teren mocno pagórkowaty, strome podbiegi. Może i dobrze, że się nie zdecydowałem, bo skacząc po górkach znów bym nadszarpnął prawego achillesa. Niech sobie odpocznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".