poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Dzień za biurkiem

6 km

Poniedziałek, od metra roboty od samego rana. Najpierw trzeba było napisać cztery teksty nt. maratonów do "Kuriera", potem skrobnąć coś na portal z życia codziennego, a wreszcie zająć się podatkami. Zeszło do wieczora. Nie wyspałem się, cały dzień byłem zmęczony i średnio zdatny do roboty. Typowy poniedziałek :)

Wieczorem, po wysłaniu dokumentów do 'skarbówki' poszedłem na stadion. Nogi drewniane po wczorajszym biegu, pobolewał prawy achilles. Po paru kółkach przestał, ale postanowiłem go nie nadwerężać i skończyć bieg na 15 kółkach. Do zwykłego biegania wrócę jutro.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".