niedziela, 5 sierpnia 2012

Krajoznawczo

19 km

Dość biegania po szynach. Dziś wycieczka krajoznawcza, taki "tour de gmina". Ze stadionu na 'złodziejewo', przez mały mostek, ścieżką rowerową w kierunku Helenowa, skręt w ul. Bankową, potem polami w kierunku "Atrii" i ronda na drodze Goleniów-Maszewo. Następnie ścieżką rowerową przez Marszewo, w kierunku Żółwiej Błoci. Przebiegłem wieś, skierowałem się do Białunia. Miałem nadzieję, że w sklepie pani sołtys wydębię coś "na kreskę" do picia, ale pani sołtys sklepu już nie prowadzi. Pani, która prowadzi jedyny market w Białuniu skrzywiła się na moją prośbę o kubek wody, ale w końcu dała. Całe 0,2 l. 
Z Białunia do Miękowa, a stamtąd już najkrótszą drogą do Goleniówka. Z ulgą wchodziłem do "Ambrozji", bo tam mogłem liczyć na zrozumienie, a przede wszystkim na kufel zimnego piwa i strzał energetyczny - lody cytrynowe. 
Zważyłem się. 88 kg. Niedługo chyba zaczną mi spadać skarpetki ze stóp. Koszule, które przed rokiem były akurat na mnie, w tej chwili są dwuosobowe. 

Junior wrócił z kostrzyńskiego Woodstock. Pierwsze, czym się pochwalił, to certyfikat potwierdzający wykonanie skoku bungee. 73 metry. Dziękuję, nie dla mnie. Ale jeśli mu się to podoba, może da się namówić na wyprawę w Alpy, żeby przejść ze 2-3 via ferraty? Też emocjonujące, choć akurat tam chodzi o to, żeby przejść, a nie polecieć.

Zapisałem się na 19 sierpnia na bieg w Łobzie. Dycha, na rozruszanie przed półmaratonem w Szczecinie tydzień później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".