piątek, 3 sierpnia 2012

Złoty dzień

13 km

Trening po południu, po deszczu, który nieco ochłodził powietrze. Po przedwczorajszym dniu wolnym od biegu i wczorajszym z krótką przebieżką, biegło się lekko i przyjemnie. Do parkingu na "trójce" dotarłem zupełnie wypoczęty, na asfalcie nieco przyspieszyłem, ale bez bicia rekordów.Wciąż mam w pamięci, czym się przed miesiącem skończył eksperyment z nienaturalnym oddychaniem przy szybkim biegu, a jego skutki odczuwam do dzisiaj.
W lesie natrafiłem na dwa spore gniazda kurek. Jutro rano lecę do lasu, grzybki będą moje. Mam wrażenie, że z roku na rok kurek jest coraz więcej. A był długi czas, kiedy te grzyby zupełnie zniknęły z lasów wokół Goleniowa.

Dwa złote medale w Londynie. Przyjemnie było popatrzeć, jak Majewski i Zieliński na spokojnie, metodycznie rozpracowali wszystkich przeciwników. Szkoda, że czwórka wioślarzy z Kolbowiczem i Wasilewskim nie powtórzyła sukcesu. Widocznie pora, by przerzucili się na biegi maratońskie. Mistrzami olimpijskimi w wioślarstwie i tak zostaną na zawsze, czas na odmianę. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".