wtorek, 2 października 2012

Po wieczornej wizycie

8 km

Przez kawał dnia niespecjalnie mogłem się pozbierać po wczorajszej wieczornej wizycie Piotra. Miałem też wrażenie, że po wczorajszym dłuższym biegu nogi mam jak z drewna. Koło czwartej zdecydowałem się ruszyć w las. W drodze przypomniałem sobie o umówionej wizycie u dentysty,skróciłem więc trasę i wróciłem do domu. Przyznam, że zrobiłem to bez wyrzutów sumienia, po prostu nie szło mi dziś. Na stadionie spotkałem Piotra, spytałem, jak się czuje. "Żyję" - odparł. Pogratulował, że miałem siły na trening. On nie miał.
Jest wpół do dziesiątej, wcześnie. Pal licho, kładę się spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".