Mila minęła. Nie pobiegłem z solidarności z Olusiem, ale też z powodu bolącego gardła, które pora doprowadzić do używalności. Wczorajsze posiedzenie nie wpłynęłoby dobrze na mój ewentualny dzisiejszy wynik, bo spałem krótko, a kapunia z mięskiem to nie jest dobry starter. Odpuściłem więc bez żalu i wyrzutów sumienia.
Żyje! |
Najwierniejsze milowe kibicki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".