10 km
Na liście startowej niedzielnej Mili figuruje Barack Obama, zamieszkały w Waszyngtonie, USA. Nie wiem, ilu obywateli tak się zwących mieszka w Waszyngtonie, kojarzę jednego. Być może wpadnie w niedzielę do Goleniowa odprężyć się po trudach kampanii wyborczej. Być może jest to żart i BO nie wpadnie. Póki co, na liście jest.
Goście z OSiR dość bezczelnie buchnęli moje zdjęcie i opatrują nim informacje o Mili na www.maratonypolskie.pl. Zdjęcie ściągnięto z portalu Gazety Goleniowskiej, obcięto znak wodny z sygnaturą GG, oczywiście opublikowano bez podania autora fotografii. Akcja bezczelna, a przy tym niezrozumiała: fotografię medalu tegorocznej Mili umiałby zrobić każdy, nie trzeba jej podkradać i wycinać informacji o pochodzeniu.
Niespecjalnie chciało mi się dziś iść na bieżnię, bo wczoraj w przerwie treningu postałem chwilę z Piotrkiem i Waldkiem, trochę się przechłodziłem, a w efekcie zaziębiłem. Już dawno jednak wypraktykowałem, że jeśli zaczyna mi się przeziębienie, lepiej pójść na trening, niż się opatulać i walczyć z infekcją lekami. Wystawienie się na warunki treningowe przyspiesza wyjaśnienie sytuacji: przeziębienie albo mija, albo gwałtownie się rozwija, co skraca czas walki z chorobą. Jutro się okaże, jaki efekt dało moje dzisiejsze bieganie. Stawiam, że mi przejdzie.
Pewnie mało kto dziś świętował. Przed laty 7 listopada był Świętem Rewolucji Październikowej. Jak wszystko za komuny - porypane do szczętu. Tylko komuchy mogły zainstalować święto rewolucji październikowej w listopadzie. A w październiku czcić święto Ludowego Wojska Polskiego, armii, która nigdy nie istniała. To się musiało zawalić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".