czwartek, 29 listopada 2012

Ostatnia ósemka

8 km

Miało dziś być tylko 5 kilometrów, ale tak jakoś wyszło... Najpierw przebiegłem się po zadymionej dzielnicy tzw. domków, potem 10 kółek wokół bieżni. Sama bieżnia dziś nieczynna, bo wróciła do normalnego stanu, czyli terenowej przeszkody błotno-wodnej. Światełko było jednak włączone, dało się biegać wokół, bez większego ryzyka połamania nóg na wybojach.
Po paru kółkach dołączył Mirek, który też mimo pogody nie mógł usiedzieć w domu. Trzecim wariatem był radny Łukasz, który od pewnego czasu zawzięcie próbuje zrzucić parę z wielu zbytecznych kilogramów. Na razie wielkich efektów nie widać, ale przynajmniej chłop próbuje. Niewielu naprawdę próbuje.
Powrót do domu tą samą drogą, przez "Złodziejewo", którego mieszkańcy wieczorową porą utylizują odpady, aż łzy ciekną przechodniom. Dym, smród - krótko mówiąc, ekologia w polskim wydaniu: przez piec, co tylko da się tam wepchnąć.

Jutro odpust zupełny, trzeba nieco odpocząć przed dwoma dniami biegów. W sobotę rano zobaczę: jeśli będę w bardzo dobrej formie, to powalczę o jakiś wynik w Koninie. Jeśli nie, to pooszczędzam się nieco, a szybciej pobiegnę w Toruniu. Tak czy owak, jutro leżenie bykiem, po południu wyjazd do Konina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".