piątek, 23 listopada 2012

Smutno

Zero km

Cały dzień na wyjeździe, smutny obowiązek pożegnania znajomego. Żal Borysa, ale przede wszystkim żal mi Danki, która ze straszliwą regularnością, co cztery lata, żegna najbliższe jej osoby. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, choć na paręnaście minut udało mi się oderwać jej myśli od powodu, dla którego się spotkaliśmy w Bydgoszczy. Nawet żartowała i jak przed laty, sypała dowcipami przedniej jakości. Niestety, trzeba było wracać.

Bierze mnie na nowo chrypa, oczy łzawią, ogólnie podłe samopoczucie. Nie ma co, jutro szukam lekarza z bloczkiem recept.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".