niedziela, 2 grudnia 2012

I zrobione

21,1 km

Półmaraton w czerwonej czapce ukończony z czasem 1:52:20. Pozostała siódemka goleniowian też ukończyła, większość z naprawdę dobrymi wynikami. Robert był 27 ze świetnym czasem 1:18:57. Niestety, na pudło się nie wdrapał, bo nagrody dawano tylko za pierwsze miejsca w kategoriach wiekowych. Ale satysfakcję ma, jest czego gratulować.
Mój wynik zadawala mnie, zważywszy na wczorajszy dzień. Najpierw bieg na dychę, potem cały wieczór przesiedzieliśmy w rodzinnym gronie gadając, a gadanie podlewając. Ja wypiłem dość sporo świetnego koniaku, szczerze mówiąc - za dużo. Kiedy dziś ruszyliśmy na trasę bałem się, że będą tego fatalne skutki. Nie było, więc po paru kilometrach nieco przyspieszyłem. Tak, jak lubię: stopniowo mijałem jednego biegacza za drugim, końcówkę miałem naprawdę dobrą. Skończyłem z dużym zapasem sił, niespecjalnie zmęczony. Niestety, sponiewierało mnie półgodzinne szukanie Oli, w trakcie którego - doszczętnie mokry - przemarzłem do szpiku. Chyba jednak nie będzie żadnych fatalnych skutków, żadnego nawrotu choroby. Żyję.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".