wtorek, 18 grudnia 2012

Nic nie jest proste

7 km

Próba skorzystania ze stadionu - średnio udana. Bieżnia, co oczywiste, do użytku się nie nadaje, ślisko tam i miękko. Wokół boiska bieganie marne. Jedna ćwiartka okrążenia po czarnym asfalcie, druga po rozmiękłym śniegu, trzecia po lodzie, a czwarta to był bieg z przeszkodami: muldy, lód i traktorek Panjanka zaparkowany po swojsku, znaczy - pośrodku. Po dziesięciu kółkach odpuściłem sobie to dziadostwo, bo po co się męczyć? Kiedy schodziłem, przyszedł Piotr z Karoliną, oboje w nadziei, że jednak trening zrobią. Nadzieja podobno ginie ostatnia...
Odeszła mi już ochota, by w sławetnym OSiR-ze o cokolwiek pytać, nie daj Boże prosić. To dziwne człowieki, nie jestem w stanie z nimi nawiązać kontaktu werbalnego, a co dopiero porozumienia myśli. Dziś trzech jegomości pucowało lodowisko, szlifowali je, pieścili, może nawet wypastowali. Nie ma nikogo, kto by wpadł na pomysł posypania lodu na ścieżkach odrobiną piasku. Tak, wiem, to nie takie proste...
Olawszy stadion, pobiegłem ulicami Goleniówka. I to była naprawdę dobra koncepcja, ulice bez śniegu, czarny asfalt. Szkoda tylko, że już było ciemno.

Za pięć dni Boże Narodzenie, a tymczasem w ogóle nie czuć jego atmosfery. Ludzie jacyś przygaszeni, smutni, stłamszeni. Przykre. I jeszcze do tego tak cholernie listopadowa pogoda, że niedobrze się robi. Resztki burego śniegu, zmarznięte psie gówna na ulicach, jakieś nędzne dekoracje... 
Na szczęście, nie to jest ważne. Jutro zaczynają powoli do domu ściągać dzieciaki, pierwszy przyjedzie Michu, w sobotę Ania, w niedzielę istna inwazja, czworo z Krakowa, w tym dwójka drobiazgu. W chałupie przez święta będzie kołchoz, choć nie za długo: brygada krakowska ewakuuje się już w drugi dzień świąt wieczorem.  Przez święta będzie gwarno, ciasno i wesoło. Znaczy tak, jak powinno być.

Mam pomysł na 1 stycznia: jak już się wyśpimy i przypomnimy, jak się nazywamy, to pewnie wielu zechce się przebiec noworocznie. Może by się spotkać i na przykład wspólnie przebiec na Górę Lotnika? Tak dla zdrowotności... Kto ma problemy z wpisaniem komentarza (wiem, Google rzucił tu pod nogi pół lasu, a nie kłodę), to mój mail: goleniow@o2.pl. Proponuję południe. Kto do tej pory nie stanie na nogi, nie stanie i do wieczora. Roberta uprzedzam, że nie ma mowy o mierzeniu czasu i marudzeniu o tym, ile ostatnio nabiegał.

1 komentarz:

  1. Zapraszam na noworoczne bieganie do Klinisk Wielkich.
    Co roku o godz. 12.00 w Nowy Rok biegnę 10km
    W 2013 będzie jubileusz czyli 10 raz.
    Po biegu SZAMPAN /wino musujące/.

    pozdro
    darekg ProGDar Marathon Team

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".