środa, 5 grudnia 2012

Nóżki z drewna

8 km

Zimno. Ciemno. Nie chciało się iść, ale sumienie kazało. Bieżnia przysypana warstewką śniegu, moje buty trochę się ślizgały. Po dziesięciu kółkach dołączył Robert, pokrążyliśmy kolejne dziesięć relaksowym tempem. Łydki wciąż mam drewniane, widocznie jeszcze nie wypocząłem po sobotnim i niedzielnym bieganiu. Robert też biegał bez entuzjazmu, więc machnęliśmy ręką na bieganie, które nie szło i udaliśmy się do domu.

Przeczytałem to, co wczoraj napisałem. Widać, że pisane w afekcie. Niech tak jednak zostanie, wkurzenia nie udawałem.
Dziś na lodowisku i euroboisku iluminacja. I nikogo, kto mógłby się z tego ucieszyć.

A, dobra wiadomość dla tych, co to zimy nie lubią. Słońce zachodzi już o 2 minuty później, niż 30 listopada, kiedy to zaszło najwcześniej. Wschód słońca będzie jednak wciąż coraz późniejszy, z maksimum w Sylwestra. Pal licho ranek, ale zachód późniejszy nawet o 2 minuty bardzo mnie cieszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".