niedziela, 9 grudnia 2012

Sypie, wieje

13 km

Wczoraj wieczorem długa debata z Piotrkiem, więc dzisiejszy bieg miał także funkcję oczyszczania organizmu i stawiania go na nogi. Przebiegłem się przez park przemysłowy, G. Lotnika i lasem wróciłem na stadion. W lesie za torami pusto, znalazłem ślady tylko jednego człowieka. Po "miejskiej" stronie torów śladów dużo więcej, ale natknąłem się jedynie na Roberta. Machnął mi ręką i poleciał w swoją stronę, ja w swoją. 
Zaczęła się zima. Śnieg wali już pół dnia, zrobiło się biało. Do świąt pewnie jednak biel się nie utrzyma, za tydzień ma przyjść odwilż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".