niedziela, 20 stycznia 2013

W las

12 km

Zaryzykowałem wyprawę do lasu. Trochę czuję w pięcie, że to był teren. Da się jednak żyć, tragedii nie ma. Śnieg w dobrym stanie, solidnie przedeptany na całej drodze do Góry Lotnika, a potem dało się biec po śladach samochodów, które od czasu do czasu po leśnych drogach jeżdżą. Od parkingu na "trójce" w ogóle luksus, asfalt wszędzie czarny, z wyjątkiem drogi Goleniów-Lubczyna, która jak zawsze - oblodzona.
Wyraźnie schudłem. Nie ważę się, ale czuję, że mniej jest "dóbr" na bokach i brzuchu. To oczywiście wynik tygodniowej nieobecności koleżanki małżonki, która dba o zapełnianie lodówki. Teraz w lodówce pustawo. Dziś znów pożywiłem się u gościnnych wędkarzy. Tym razem bez grzańca, bo byłem przed biegiem, nie chciałem wywołać sensacji po drodze.

Przejrzałem sobie posty sprzed roku. Zdaje się, że ta zima jest konkretniejsza. Mroźno, śnieg leży od dłuższego czasu i tylko te głupie wczorajsze bazie sugerują, że wiosna lada dzień. Wytłumaczenie uniwersalne: zimie winne jest ocieplenie klimatu ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".