poniedziałek, 21 stycznia 2013

Zima trzyma

10 km

Bardzo rześko. -7 stopni, śnieg znów chrzęści pod stopami, oddech przymarza do czapki i szalika. Fajnie. Dziś trasa przez Helenów i ulicę Szkolną. W Helenowie natknąłem się na Roberta, na Armii Krajowej na dwóch innych biegnących, niestety, nie poznałem ich (a znajomi, bo krzyknęli 'cześć'). Biegnąc trzeba było uważać na wyjazdy z bocznych uliczek, bo wyślizgane i zalodzone; jak to Piotrek mówi, ryja można rozwalić. Nie rozwaliłem. Rzecz ciekawa, przed biegiem pobolewał mnie achilles, w trakcie biegu wszystko ustąpiło. Fakt, że przed biegiem dobrze się rozgrzałem i porozciągałem. 
Po powrocie przykra niespodzianka. W trakcie kąpieli okazało się, że kanaliza była uprzejma się zapchać. Dwie godziny trwała walka, w końcu wygrana. Oczywiście, nie miałem żadnych stosownych narzędzi. Spiralę do udrażniania rur zrobiłem ze... starego kabla do drukarki. Ten kabel to jeden z "przydasiów", które walają się po różnych kątach, czekając na swoją wielką chwilę. Kabel okazał się niezastąpiony.

Robert wybiera się do Jastrowia. Dareczku, zabierzemy chłopa? W końcu swój człowiek. Oczywiście pod warunkiem, że nie będzie nam przez całą drogę nawijał o tym, ile to ostatnio nabiegał. Wszyscy wiemy, że nabiegał sporo. ;-)

Pierwszy dzień nowej epoki. W końcu obiad w domu.

1 komentarz:

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".