sobota, 9 lutego 2013

Faworki dla ultraski

Wczoraj 12, dziś 13,5 km

Zdychająca zima nie jest piękna. Powietrze wilgotne, coś tam ciągle leci z nieba, ale z wyraźnym już wskazaniem na 'kierunek - wiosna'. Przebiśniegów jeszcze nie widać, ale kiedy robiłem dziś w parku fotografie zgrabionych liści, widać było na odsłoniętej ziemi wyłażące już z gleby zielsko. 
Wczoraj bieg do G.Lotnika i powrót przez park przemysłowy. Z ciekawości wskoczyłem w brooksy, pod koniec gorzko żałowałem. Niestety, kompletnie pozbawione są amortyzacji, czuję, jakbym biegł w  tenisówkach. Efekt - odnowienie stanu zapalnego achillesów. Koniec brooksów, będą służyć jako letni but do chodzenia. Do biegania - na powrót Nike.
Dziś rundka wokół miasta. Czułem skutki wczorajszego biegania w złym obuwiu, ale nie do tego stopnia, by nie móc zrobić normalnego treningu. Zobaczymy, jak będę się czuł jutro. 

Wkurzyła mnie badziewna muzyka, jaką serwują ludziki z OSiR-u na lodowisku, męcząc nią również biegających i chodzących po bieżni. Maznąłem notkę na portalu Gazety Goleniowskiej. Rezultat skromny: nieco ciszej. Badziew jak leciała, tak leci. 

Zaraz idziemy z Olą na spotkanie z okazji tytułu ULTRASKI 2012 dla Anety. Ultraska dostanie, zamiast kwiatów, dwie michy lekkich jak puch faworków. Ciekawe, czy zdoła coś uchować dla dzieciaków. Faworki przepyszne, pewnie bractwo je wrąbie nie oglądając się na dzieci...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".