piątek, 22 lutego 2013

Lekkiego pietra mam

10 km

Powtórka wczorajszej trasy. Warunki nieco lepsze. Śnieg na chodnikach udeptany, kaszana na Przestrzennej się zestaliła, tylko Szkolna śliska, nierówna, nieprzyjemna. Chwała Bogu, w przyszłym roku idzie do generalnego remontu, więc na zimę będzie można w mieście wytyczyć całkiem sensowną trasę.
Gdzie się nie zajrzy, tam widać babki z kijkami. Rewelacja. Jeszcze niedawno chadzały grupkami, no, parami. Teraz widać wiele pań maszerujących samodzielnie, nie przejmujących się otoczeniem. Ale i otoczenie przestało zwracać na nie uwagę, są normalnym składnikiem pejzażu. W tym punkcie jesteśmy w Europie.

Przejdźmy do tytułowego pietra. Jak już się nacieszyłem maratonem, na chłodno zacząłem o nim myśleć. No i wychodzi mi, że sprawę trzeba potraktować bardzo serio, i to już teraz, natychmiast. Nie może być siary i wtopy. Jasno rzecz ujmując, maraton od razu musi być o dwie długości przed Milą Goleniowską. Za dużo wszyscy pyszczyliśmy na Ojca Dyrektora, żeby teraz nie okazać się lepszymi. Nie ma alternatywy.
Z tego, co pokrótce powiedział mi wczoraj Darek, nie będzie raczej problemu z logistyką. To, co jest potrzebne do organizacji maratonu, to dla Lasów Państwowych brud spod małego paznokcia. Pikuś, i to z tych mniejszych. Ale nie ma nic za darmo. Jak mawiał mój dziadek Ignac, za darmo to jest tylko ser w pułapce na myszy: chcesz - bierz; reszta płatna. No więc Szanowne Lasy na pewno oczekują pozytywnego piaru (z tym nie ma problemu, załatwione - media biorę na siebie), przyzwoitej frekwencji, no i właściwej organizacji, bo siary panowie z lasu nie lubią. I o te dwie ostatnie sprawy trzeba zadbać należycie. Tak więc, panie i panowie, jutro pierwsze spotkanie organizacyjne dla dwóch kluczowych biegów w gminie Goleniów, a potem do roboty. 

Szukałem dziś w necie dobrej muzyki. Przypomniałem sobie, że pod koniec lat '70 modny był jugosłowiański zespół Bijelo Dugme. Pewnie mało kto zna, ale Gorana Bregivica to już pewnie większość kuma. No i jest kawałek muzyczki sprzed 30 lat, po dłuższej chwili każdy go pozna, bo się przewinął z hukiem przez polską scenę w wykonaniu Kayah. Moim zdaniem wersja z 1983 roku jest lepsza. Porównajcie: Bijelo Dugme, 1983

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".