wtorek, 26 lutego 2013

Należy się szkodliwe!

9 km

Cały dzień siedzenia z różnymi gremiami. Najdłużej i najbardziej bez sensu - w Maszewie. Tam mają naprawdę mistrzowski patent na marnowanie czasu; dodatek za szkodliwe dla obserwatorów tego cyrku zdecydowanie wskazany. Do domu wróciłem o 20 wieczorem, zdecydowanie podziębiony. Nie było innej opcji, jak wskoczyć w czarne i ruszyć na ulice Goleniówka. Skróciłem nieco ostatni odcinek, darowałem sobie ulicę Przestrzenną w rejonie cmentarza, bo tam ciemno i od metra piachu na chodniku. Wróciłem przez Matejki.

Jutro idę na sesję Rady Miejskiej Goleniowa, żeby zaprosić wszystkich radnych do udziału, biernego lub czynnego, w biegu 27/27. Miało to być wydarzenie towarzysko-sportowe pomyślane jako happening. Aneta chce jednak zrobić ciekawy wynik: 175 km w ciągu tych 27 godzin. No, proszę państwa, to już nie byle co. Jeśli jej się uda, to niech się chowają tresowane charty kolegi Jacka K.

4 komentarze:

  1. Czarek, doceniam to co robisz, ale z ostatnim zdaniem się nie zgodzę. Porównywanie osiągnięć Anety z zawodnikami Jacka jest moim zdaniem nie na miejscu. Z całym szacunkiem do Anety, ale to amatorka, biegająca długie dystanse, żółwim tempem. Ma wspaniałego męża biegacza, mocny charakter i osiągnęła to co wisi na piersiach, ale na litość Boską bądźmy obiektywni! Te tak zwane "charty" Jacka, żeby biegać np. 3000 m z przeszkodami, przed zawodami biegają tygodniowo ponad 200 km w tempie rozbiegań od 3-4 min/km., bliżej 3 minut! Gdyby zwolnili do tempa Anety to podejrzewam, że nawet prysznic po biegu był by zbędny. To czołówka krajowa i nawet nie ma co porównywać ich treningu i osiągnięć z tym co robi Aneta.
    PS Mam nadzieję, że po tym wpisie Darek da mi jeszcze przejechać przez Kliniska na Szczecin :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do przejazdu przez Kliniska - radzę jeździć przez Chociwel ;)

      Usuń
  2. Piotrek, bój Ty się Boga... 200 km dzielone przez 7 dni to około 30 km dziennie, i to średnio. Krótko: nie wierzę, że tyle biegają.
    Myślę, że można łatwo sprawdzić, co się stanie, kiedy chłopaki zwolnią do tempa Anety. Niech się czują zaproszeni na wtorek 25 czerwca, godz. 9 rano. I niech potruchtają 27 godzin. W środę 26 czerwca w południe gotów jestem całować ich stopy.

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie kwestia wiary, tylko znajomości realiów sportu wyczynowego. Tutaj nawet nie ma co porównywać.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".