10 km
Początek dnia ponury, że ręka sama sznurka szukała... Zimno, wietrznie, strugi deszczu. Ale potem się rozpogodziło, od razu się nastrój człowiekowi poprawił. Po południu znów chmury, do czasu - bezdeszczowo. Bieg pod wieczór, tak na 60-70 procent mocy, równym tempem. Dopiero pod koniec nieco poczułem piętę i achillesa, ale w minimalnym stopniu. Wyraźnie się poprawia, mam półtora miesiąca na doprowadzenie się do pełnej użyteczności. Jastrowie, Paryż, potem Kraków, a dalej się zobaczy.
Anetka dzięki zaangażowaniu licznego grona znajomych została laureatką tytułu ULTRAS 2012. Oczywiście, pojawiły się zaraz komentarze "wybitnych fachowców", że kto to jest AG, jakie ma wyniki i w ogóle jakim prawem wygrała. Świat jest pełen pajaców. Kij im w oko, a kawał szkła gdzie indziej.
Byłem dziś w goleniowskim nadleśnictwie popytać, czy w sprawie lasu za gimnazjum da się jeszcze coś zrobić. Podobno da się, trzeba tylko podjechać do Klinisk i pogadać z tamtejszym nadleśniczym. To odłożyłem na jutro, a dziś jeszcze wpadłem do wice Zajki. Wysłuchał, zapisał, obiecał, że tematu nie pogrzebie. Dopilnuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".