czwartek, 7 marca 2013

Andre zadzwonił

6 km

Za cholerę nie chciało mi się ruszyć w trasę. W końcu uzgodniłem ze sobą kompromis: połowa normalnej dawki, 5 km. Za ciemno, by ruszyć w teren, więc dawno nie odwiedzana bieżnia. A tam okazało się, że z każdym kółkiem nabierałem ochoty do dalszego biegu. Powstrzymałem się jednak, pomyślałem, że dziś jednak nieco mniej, dla zdrowotności, niech stawy ciut odpoczną. Po sześciu kilometrach zszedłem. 

Koło południa ciekawy telefon. Patrzę na prefiks: 33. A któż to dzwoni do mnie z Francji? Wzywają do winnicy? Pół roku za wcześnie na produkcję szampana...
Okazało się, że dzwonił sympatyczny brodacz, Andre, który ze dwa lata temu jadąc rowerem przez Europę zahaczył o piękne miasto Goleniów. Naiwny Francuz,  próbował się w tym swoim pięknym języku dogadać w w banku PKO BP, co jak nietrudno zgadnąć, mu nie wyszło. Na szczęście zauważyła go Ola, zabrała ze sobą, zadzwoniła po mnie. Zasiedliśmy w "Ambrozji", Andre opowiedział mi o swojej podróży, ja jemu o tym, czym Polska różni się od reszty znanej mu Europy (a różni nie tylko na minus). Potem pomogłem mu wymienić euro na złotówki, poradziłem, gdzie należy to robić, żeby nie okantowali, potem pokazałem dalszą drogę w kierunku Czech i odprowadziłem na rogatki. Po pewnym czasie przyszedł mail, że dojechał do siebie szczęśliwie, Polskę i Czechy wspomina świetnie i w ogóle jest bardzo zadowolony. Ja mu wysłałem PDF z artykułem, jaki o jego wyprawie zamieściłem w Kurierze i Goleniowskiej.
Dziś Andre zadzwonił, żeby pogadać. Zapytał, czy przypadkiem nie wybieram się do Francji. Mówię, że na początku kwietnia będę w Paryżu na maratonie. On na to, że na przełomie maja i czerwca wybiera się na Korsykę. O, mówię, to tak jak ja z Olą. A gdzie będziecie? - pyta brodacz. W Bastii - odpowiadam. O, to tak, jak ja! Musimy się koniecznie spotkać! - mówi. Więc czemu nie? Jeśli tylko rzeczywiście terminy naszych pobytów się pokrywają, to z największą przyjemnością zjadłbym mule i napił się z nim winka w starym porcie w Bastii...
Świat jest mały, a czasem warto komuś pomóc!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".