wtorek, 26 marca 2013

Cóś mnie bierze?

9,5 km

Chyba nieco się przechłodziłem w sobotę, zaczyna po mnie łazić jakiś wirus. Daję mu trzy dni, jak nie przejdzie po aspirynie, gorącej herbacie z miodem i setce, to biorę antybiotyk. Jeszcze mi brakuje się rozchorować przed wyjazdem do Paryża!
Z ciekawości zajrzałem na stadion. Bieżnia znów w formie pasty do butów (czarnej), ale ciekawsze zjawisko dotyczy sztucznego lodowiska, które choć miesiąc temu skazane na zagładę, ma się dobrze i ani myśli się rozpuścić. Przeciwnie, zaczyna przypominać zaczątkowy lodowiec, który zdaje się wyłazić poza bandę i rozprzestrzeniać na okolicę. Nowa forma życia?

Mimo niepokojących symptomów zrobiłem powtórkę wczorajszej trasy, przez Helenów. Tym razem bez scenek rodzajowych. W sumie - nudno było...

2 komentarze:

  1. Kwas acetylosalicylowy rozwali Ci Czarku żołądek...Antybiotyk nie w dzisiejszych czasach, rozwala cały organizm...
    Lepszy układ to kwas askorbinowy w formie dobrze przyswajalnej, cebula, czosnek, ibuprofen i 15-20min snu w dzień tak jak to robią Rosjanie... Setkę sobie zostaw jak będziesz całkiem zdrowy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Sięgnąłem po metody naturalne. Grzane piwo z miodem!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".