sobota, 2 marca 2013

Pogadać ludzka rzecz

13 km

Dwa dni lenistwa to aż nadto. Piękne słońce zwiodło. Na dworze nie było aż tak ciepło, jak mi się zdawało po wyjściu na balkon, ubrałem się nieco za lekko. Zimny wiatr smagał dotkliwie, a ja polaru nie wziąłem.
Kierunek - Góra Lotnika. Mięśnie, stawy nieco zastałe, do torów się rozciągałem i rozgrzewałem. Potem było już lepiej, organizm wszedł na prawidłowe obroty. Przy GL zorientowałem się, że mniej wieje i trochę się ociepliło. Skręciłem więc w kierunku GPP. Chwila przerwy przy przekraczaniu S3 (pozdrowienia dla policji), a potem dłuższa chwila przerwy na parkingu po drugiej stronie. Na ławeczce siedziała tam panienka wiadomej profesji. Ukłoniłem się, uśmiechnęła się w odpowiedzi. No i pogadaliśmy parę minut o tym i owym, o pracy i w ogóle... Z pewnym zaskoczeniem słuchałem o kryzysie, który i w jej branży jest odczuwalny. Dla mnie sensacja, tego bym się nie spodziewał! Kiedy poczułem, że stygnę, pożegnałem się i ruszyłem dalej. Panienka pomachała mi na rozstanie... Ech!
Biegnąc drogą do Goleniowa zajrzałem w miejsce, gdzie co roku są prawdziwe leśne przebiśniegi. Na razie nic nie widać. Ale za parę dni będą, spoko.
Ciekawe, jaki będzie efekt dzisiejszej wyprawy. Najgorszy okres kasłania i lejących się gili chyba mam za sobą. Dzisiejszy bieg zapewne przyspieszy rozwój sytuacji. Albo szybciej wyzdrowieję, albo będę zdychał. Się okaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".