poniedziałek, 22 kwietnia 2013

I jeszcze pan wojewoda

10 km

Moje podejrzenie, że w Gozdowicach było dalej, niż 10,5 km, było słuszne. Rafał biegł z GPS, a ten mu namierzył 12 km. To mniej więcej tyle, co ja wymierzyłem na Google. Wychodzi mi średnie tempo 4:52 i to też mi się zgadza z moimi odczuciami. No i z efektem w postaci wczorajszego totalnego zmęczenia.

Delegacja z Warszawy wróciła w większości zadowolona. Największe zadowolenie panuje w grupie, która przybiegła na metę łamiąc bez trudu barierę sześciu godzin. Zrelaksowani, napojeni, syci wrażeń. Sebastian lekko zjeżony na siebie, bo pojechał nie zabierając ze sobą właściwych butów biegowych, leciał więc w tym, co miał na nogach i zapłacił opuchnięciem stopy i boleściami, a ostatecznie pogrzebaniem szans na dobry czas, do czego był właściwie przygotowany kondycyjnie. 4:16 zdecydowanie go nie zadawala, ale wieszać się nie zamierza. Robert niezadowolony, bo był coś ze 160 na mecie, z czasem 3 godziny i parę sekund. Krótko mówiąc, im lepsze wyniki, tym większe niezadowolenie. Można sobie wyobrazić rozpacz tego, co wygrał...

Następna duszyczka wpisana na listę uczestników biegu 27/27. Po południu wracałem z Maszewa, zajechałem do "Ambrozji" na kawę. Siedzę, popijam, gaworzę ze sprzedawczyniami, a tu wchodzi łysawy gość w stroju motocyklisty - wojewoda Marcin Zydorowicz. O, dobrze się składa - pomyślałem. Dałem mu spokojnie zjeść loda, a kiedy szedł do motocykla - zagadałem. Przedstawiłem się, poznał mnie. W paru zdaniach wyłuszczyłem, co tu knujemy, kogo już namówiliśmy i zaprosiłem do udziału. Uśmiał się z tego biegania pod oknami Roberta, a szczególnie, kiedy usłyszał, że i Robert będzie biegł wokół swojego urzędu. Obiecał, że jeśli tylko będzie miał czas, to chętnie wpadnie, a pomysł bardzo mu się podoba. Przypomnę mu jutro lub pojutrze, dołączę parę zdjęć i krótki opis imprezy. Co na piśmie, to na piśmie. I poproszę Roberta, by nasze zaproszenie poparł swoim własnym. Panowie dobrze się znają, wsparcie Roberta ma znaczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".