16,5 km, kajak
10 km bieg
Dziki kanał |
Wyjątkowo późny pierwszy w tym roku wypad na kajak. Były lata, że pierwszy wyjazd na jeziora odbywał się w połowie marca, ale w tym roku zima była konkretna. Dziś jednak się skusiłem, start w Lubczynie, trawers jeziora aż do kanału Leśniczówka łączącego je z Odrą, przepłynięcie kanału, po czym w stronę morza torem żeglugowym (nie do końca to zgodne z przepisami, ale dotąd nikt się nie czepił). Podpłynąłem do Świętej, nawrót w stronę betonowca, potem powrót do Lubczyny.
Chwilę potem - w porcie |
Nie wiem jeszcze, czy wyskoczę na jakiś bieg. Chciałbym wpaść na koncert zespołów ukraińskich w GDK, a potem na piekielnie ciekawe przedstawienie w Bramie: chłopak kupił kiedyś na bazarze kilkadziesiąt amatorskich taśm filmowych, zaczął je analizować, ustalił autorkę filmów, odtworzył historię jej życia, a nawet ją odnalazł w jakimś niemieckim domu starców. Na koniec zrobił fascynującą opowieść o życiu. Raz już to widziałem, chciałbym zerknąć jeszcze raz.
Uzupełnienie: w końcu zrezygnowałem z części koncertu, obskoczyłem wczorajszy szlak. Na długiej prostej w parku sprawdzałem, jakie tempo jestem w stanie wytrzymać przez dłuższy czas bez przyspieszonego oddechu. Wychodzi, że między 5:10 a 5:20, wedle stanu na dzisiaj. Bieg w tempie 5:00 i szybciej już mi oddech przyspiesza, a to znaczy, że nie ma co liczyć na przebiegnięcie z taką szybkością maratonu. Ale rezerwy są. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".