wtorek, 21 maja 2013

Truchtem po autko

10 km wczoraj
14 km dziś

Wczoraj spotkanie w sprawie organizacji biegu 27/27. Niby jeszcze cały miesiąc, ale za parę dni lecimy na tydzień do Francji, a potem zrobią się raptem trzy tygodnie - naprawdę niewiele. Wczoraj podzieliliśmy zadania, pora wziąć się za robotę.
W Kliniskach po spotkaniu zostawiłem twingo, dziś przebiegłem się po autko. Prostą drogą do stanicy w Łęsku, do asfaltu, a potem drogą do Klinisk. Najgorszy odcinek to była owa "droga", nie bez powodu w cudzysłowie. Straszna, nierówna nawierzchnia, pełna dziur, łat i w ogóle wszystkiego. Hardcore, tylko dla koneserów.

W mailu zadałem Ojcu Dyrektorowi pytanie o tegoroczną milę. W regulaminie wyczytałem, że będą nagrody dla zwycięzców, ale nie są podane ich kwoty. Nic też nie ma o ewentualnych nagrodach do rozlosowania wśród uczestników. To dość istotne, bo dowiemy się, o kogo tak naprawdę organizatorom chodzi: o charty, które przyjadą zgarnąć główne nagrody, a za trzy dni zapomną, gdzie ten cały Goleniów leży? Czy może o masę amatorów, których warto zachęcić do udziału w biegu właśnie perspektywą wygrania tego i owego? Ojciec nabrał wody w usta, zasłonił się skomplikowaniem materii, o którą pytam i wciąż trwającymi rokowaniami ze sponsorami.
Może coś tam negocjuje, ale chyba powinien wiedzieć, o co mu chodzi? Albo nie wie, albo stawiają na wyścigi chartów.


Nowa Sól opłacona. Jadę z Robertem i młodym z wodociągów.

1 komentarz:

  1. Cześć Czarek.To jutro rano zajdż do mnie uzgodnimy wyjazd.A z tą Milą to nic dziwnego.Oni muszą nauczyć się organizacji i regulaminu od innych miast.Na to wygląda,że Dyrektor Ojciec dawno nie widział murzyna.A o losowaniu możemy zapomnieć .Przecież będzie już ciemno.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".