niedziela, 23 czerwca 2013

Piotr i Paweł




Podbieg w połowie trasy
10 km w Poznaniu

No i mamy za sobą bieg Piotra i Pawła na poznańskiej Malcie. Czas może nie jest najwybitniejszy - 56:41 - ale godny odnotowania, bo, było nie było, Michał ustanowił rekord życiowy na tym dystansie. I on ten rekord jeszcze w tym roku poprawi!



To ta pani, co tak ładnie pisze o kibicowaniu
Tuż przed metą
Żyjemy!
Wczoraj było dość upiornie, nie dało się jechać bez klimatyzacji. Ale rano obudził nas dość konkretny deszcz, który atmosferę uczynił przyjemną i przyjazną. Już na Malcie, kiedy siedzieliśmy w kawiarnianym ogródku przy kawie, przeszła druga fala deszczu, co nam się bardzo spodobało, zwłaszcza, że na paręnaście minut przed startem deszcz ustał i niebo się przetarło.
Bieg to dwa kółka wokół Jeziora Maltańskiego, z dwoma niewielkimi przewyższeniami.Pierwsze kółko przebiegliśmy w tempie 5:20 - 5:30, drugie było trudniejsze, bo wyszło słońce i zrobiła się duchota, do tego Michał doświadczył po raz pierwszy nieznanego mu dotąd dystansu i około ósmego kilometra trzeba było zwolnić. Zwolniliśmy, bez kłopotu dotarliśmy do mety, Michał ma 290 miejsce na 500 startujących - więc nieźle, w kategorii M20 (do której należy od tygodnia) był 66. Jest dobrze.


Szukamy drogi do domu
Zawartość "torby biegacza"
Na mecie medale, picie, torby wypchane jedzeniem (Piotr i Paweł to sieć delikatesów), dla zawodników piwo i gorący posiłek, dla wszystkich zgromadzonych - wiele stoisk z przepysznym jedzeniem. Na pewno nikt nie wyszedł głodny. Rozdawano kabanosy firmy "Tarczyński" (bomba), płatki i batony Nestle, soki Horteksu. Co było w torbie dla biegacza - pokazuje fotografia. Ciężko było nieść. W pakiecie oczywiście świetnej jakości koszulka techniczna. Start kosztował nas po 30 zł. :)

W drodze do Poznania ciekawe zdarzenie: parę kilometrów za Reczem nadziałem się na patrol policyjny z suszarką. Sytuacja ewidentna, 71 km, dopuszczalne 50. Pierwsza propozycja - dwie stówy i 4 pkt. Pan sierżant pyta, jaki znak stał przed wsią. Zrobiłem duże oczy, bo znaku nie widziałem, zajęty rozmową z małżonką. Tak też powiedziałem. Dodałem, że zły jestem nie na ten mandat i nie na 4 punkty, tylko na fakt, że moje dwie stówki przechwyci Rostowski i da Tuskowi na cygara, garnitur i sukienkę dla żony. Pan sierżant sprawdził moje konto w kartotece (jest czyste) i powiedział mi, że kończy sprawę pouczeniem. Postaliśmy jeszcze parę minut, pogadaliśmy, rozstaliśmy się jak dobrzy znajomi.

1 komentarz:

  1. Dla Michała
    Gratulacje!!! udanego debiutu na 10km
    i witamy w szeregach PMT.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".