wtorek, 11 czerwca 2013

Piotrek listy pisze

10 km
Konkretnie: w lewą nogawkę

Chyba należało odczekać jeden dzień i się na spokojnie zregenerować. Dziś na regenerację już za późno, ale na pewno nie jest za późno na dobre piwo. Pierwszy raz w tym sezonie posiedzieliśmy w zaprzyjaźnionej "Ambrozji" dowodzonej przez goleniowską królową lodów, Dorotkę. Wszystko by było pięknie, gdyby nie dwa żury, które śmierdziały na ławce przy fontannie. Jeden z nich wspiął się na szczyt: podszedł do ściany, oparł się o nią i zeszczał w spodnie. Chłopina nie rozwiązał zadania pt. jak się rozpina rozporek. Było za trudne.

Bardzo mi przypadła do gustu trasa, którą ostatnio biegam. Bardzo zróżnicowana, z dobrym podłożem, nie ma odcinków piaszczystych, których nienawidzę do bólu. Nawet w głębokim lesie jest spory odcinek asfaltu: fakt, zwietrzałego i rozpadającego się, ale zawsze to lepsze od piachu. Potem już tylko asfalt dobrej jakości. I do tego równiutka dycha, z dokładnością do kilkudziesięciu metrów.

W najbliższej gazecie będzie stanowczy odpór pomysłom, że może by zrobić bieżnię żużlowo-piaszczystą, za to sześciotorową. Piotrek dostarczył już obszerny list, jak go przeczytam, dołożę od siebie. Jacek może się obrazi, może nie. Nieważne. Nie będzie żadnego kopania dołków. Strzał po łapach wskazany, wręcz konieczny.

Wrześniowy maraton prawie przygotowany. Obywatele "ultra" z Klinisk poświęcili wiele czasu i pracy, ale rzecz praktycznie dopięli. Leśnicy są pod wrażeniem. O ile na pierwszym spotkaniu w sprawie 28 września dominowały opinie, że najważniejsze jest grzybobranie i imprezy grzybopodobne, to przed tygodniem Darek mówił, reszta słuchała w skupieniu, a o żadnych grzybach mowy już nie było. Zasadniczo, nikt z nas nie ma nic przeciwko grzybobraniu i pochodnym, o ile nie będzie to kolidowało z maratonem. Leśne społeczeństwo zdaje się to rozumieć ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".