poniedziałek, 17 czerwca 2013

Urok starych zdjęć

10 km


Przeszukiwałem dziś katalogi ze zdjęciami, szukałem fotek na banery. Odnalazłem fotki, o których wiedziałem, że istnieją, ale diabeł je ogonem nakrył. No i proszę: bieżnia w wersji 'tor regatowy', nawet ze stosownym sprzętem. Fotkę podrzuciłem Darkowi, mam nadzieję, że znajdzie się na banerze. 
Przygotowania trwają. Namioty załatwione, jutro pogadam z proboszczem na temat użyczenia nagłośnienia pielgrzymkowo-pogrzebowego. Po cholerę instalować tę całą aparaturę, skoro można od sympatycznego proboszcza Hoczka pożyczyć plecak z urządzeniem do siania propagandy. Wrzuci się go na plecy jakiemuś amatorowi biegania hardkorowego, potrenuje, na przykład przed Iron Manem czy Marathon des Sables ;)
A propos biegania ekstremalnego: prognozy na najbliższe dni przerażające. Jakiś atak afrykańskiej spiekoty, w zapowiedziach +30. Mam nadzieję, że to się skończy przed wtorkowym biegiem, ale jak się znam, skończy się dość gwałtownie, burzami i wichurami. Wierzmy, że dobry Bóg nie opracował na 27-godzinny bieg odrębnego, wrednego scenariusza...

Heniek Kopcewicz trafił dziś do szpitala z wylewem. Wracał z Dziwnówka rowerem, upał był konkretny, Heniek ma nadciśnienie, a prowadzi się niekoniecznie w najzdrowszy sposób. Szczęście w nieszczęściu, prawie natychmiast otrzymał pomoc medyczną, trafił do szpitala w Gryficach, a tam jest dobra neurologia. Robert mówi, że ma pewne problemy z mową i poruszaniem prawą ręką, ale mogło być zdecydowanie dużo gorzej. Wyjdzie z tego, Henia byle co nie powali.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".