piątek, 19 lipca 2013

Już lepiej niech gryzą robale...

10 km

Z najwyższym trudem wypędziłem się dziś na trasę, bo popołudnie jakieś wyjątkowo senne, odbierające ochotę na aktywność. Przemogłem się jednak, na wysokości torów kolejowych było już w porządku, organizm wszedł na właściwe obroty. I wszystko byłoby piękne, gdyby nie atak jakichś latających mrówek czy czegoś w tym rodzaju, gryzących jak jasna cholera, a po ugryzieniu piekło jak piorun i zostawał wielki bąbel. Ale to i tak pikuś, bo biegnąc od wiaduktu w stronę stacji benzynowej omal nie nadepnąłem na wygrzewającą się na asfalcie żmiję, która miała na oko z 80 cm długości; w pierwszej chwili wydało mi się, że na drodze leży patyk, dopiero kiedy się zatrzymałem i obejrzałem toto z bliska, zauważyłem prawdziwą naturę znaleziska. Znalezisko było jak najbardziej żywe, bez żółtych zauszników, za to z wyraźnym zygzakiem na grzbiecie, więc ominąłem niewątpliwą żmiję bezpiecznym łukiem. Lekkie ciarki mi przeszły na myśl, że mogłem nadepnąć...

Jeśli tylko będzie względna pogoda, ruszam popływać. Pora oderwać się od gazety, portalu i pisania. Wygląda na to, że jestem ostatnim frajerem, bo nikt więcej nie przejmuje się zbieraniem informacji do GG, szczególnie w weekend. Chrzanię, jadę odpocząć. Proszę się nie dziwić, jeśli do poniedziałku na portalu GG nie pojawi się żadna informacja.

Pusto się jakoś zrobiło, nie widuję znajomych biegaczy. Podobno bractwo się porozjeżdżało, urlopuje. Wrócił za to czołowy goleniowski performers, Piotr W. Trzeba by się spotkać i przepłukać zęby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".