sobota, 27 lipca 2013

Lepiej umrzeć na kanapie!

Zero

Dałem sobie spokój z bieganiem. Z rana musiałem jechać na "trójkę", obserwować korki na drogach i co najmniej dziwne zachowania kierowców, którzy, jak się zdaje, są najważniejszą przyczyną korków, które dziś na S3 w rejonie Szczecina miały nawet 13 km długości. Biedni polscy kierowcy, nie umieją czytać znaków, jadą na pamięć, a pamięć mają taką sobie. Na węźle "Rzęśnica" (rozjazd na Świnoujście i Chociwel) miała dziś porządku pilnować policja. Chłopcy przyjechali, ale stwierdzili, że ich obecność tylko pogorszy stan rzeczy, bo wszyscy będą cisnąć hamulec. Pojechali, ale tu się z nimi całkowicie zgadzam: nic by nie usprawnili, a byłoby jeszcze gorzej.
Jak wróciłem do chaty, to odeszła mi ochota do wszelkiej aktywności fizycznej. Upał powalał, więc się walnąłem na kanapę, poczytałem, zerknąłem w telewizor i tak przeczekałem do późnego popołudnia. A wtedy pożyczyłem maszynę do prania dywanów i wyprałem wykładzinę, która o taki zabieg wyła głośno prawie od roku. Zerkam teraz co chwilę na swoje dzieło, istna rewelacja! Czystość wręcz kliniczna. Ale za parę dni przyjeżdżają wnuki, doprowadzą ją do standardowego wyglądu :)

Jest decyzja: wstaję rano, przebiegnę jutro z piętnastkę. Ważne, żeby skończyć gdzieś do 9 rano, potem znowu wszelka aktywność grozi śmiercią lub kalectwem. Ma być 35 stopni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".