poniedziałek, 8 lipca 2013

Po zjeździe

10 km+ 7 wczoraj

Starczy tego lenistwa. Od piątkowego popołudnia do niedzieli wieczór siedzenie i konsumowanie. Miło, choć pewnie niezdrowo, jest posiedzieć przekąszając i popijając, przy czym i przekąski i popitka w najlepszym gatunku, do tego dobre i wesołe towarzystwo. Przyjemność biesiadowania odbierały tylko komary, które przez parę wieczornych godzin nachalnie pakowały się na wkręta, z krwią wysysając z nas to, cośmy sobie w spokoju przyswoili. Walka chemiczna z tą zarazą wiele nie dawała, trzeba było po prostu przeczekać. Faktycznie, około 22.30 komary jak na komendę odlatywały i wracał spokój.
W niedzielę przerwałem tę błogość, wskoczyłem w strój i ruszyłem w teren. Z przykrością stwierdziłem, że organizm nader szybko i ochoczo dostosował się do nieróbstwa, na ofertę godzinnego biegu wśród pól zareagował wyjątkową niechęcią. Zmusiłem się jednak, bo przecież przede mną były jeszcze niedzielne popołudnie i wieczór, a wraz z nimi to i owo do skonsumowania. Dało się rozkręcić, zrobiłem jakieś siedem kilometrów, wróciłem do bazy z czystszym sumieniem, gotów zregenerować siły i uzupełnić elektrolit.

Młodzież zrobiła album, w którym są podobizny uczestników rodzinnego zjazdu: fotografie wmontowane w znane obrazy. Oto przykłady. Najlepszy jest Michał, bo pewnie wielu by nie zauważyło podmiany twarzy, gdyby o tym nie wiedzieli:
Ja jako Marat
Ola wiedzie lud na barykady
Ania dwa razy jako rubensowska gracja
Michał z gronostajem

 Goleniów. Wieczorem upał nieco zelżał, w ramach pokuty za 3 dni nieróbstwa ruszyłem więc w las. O ile wczoraj bieganie szło fatalnie, to dziś miła odmiana. Wyraźnie widać, że brak ruchu mi nie służy, bo achillesy drewnieją i zaczynają pobolewać. Wczoraj dostały nieco obciążenia, dziś pracowały jak należy. Za dzień czy dwa wszystko wróci do normy, bo codziennie na liczniku będzie przepisowa dycha.
Wczoraj była 'piętnastka' po plaży w Jarosławcu. Trochę szkoda, że nie mogłem jechać, z drugiej strony - pamiętam, jak mi ten bieg dał po zaworach. To wtedy zaczął się problem z achillesami. Kurka, ale medal był w tym roku wyjątkowo ładny, szkoda, że mnie ominął ;(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".