czwartek, 15 sierpnia 2013

Bieganie jak rąbanie drewna

12 km

Już dawno tak kiepsko mi się nie biegło. Piekielnie dokuczały mi oba achillesy, do tego otarta prawa pięta. Najpierw planowałem przebiec do Łęska i wrócić przez Bolechowo, dobrze, że zrezygnowałem. Biegłem, ale czułem, jakbym ciągnął za sobą oponę na sznurku, podbiegając na byle
wzniesienie miałem problem z gwałtownie nasilającym się bólem z tyłu pięt. Jakoś jednak dałem radę, choć jutro nieco odpuszczę. Przyszły tydzień trzeba potraktować lajtowo, nie ma co się szarpać przed niedzielnym Gryfem.

Liczba uczestników półmaratonu w Szczecinie się nie zmienia, wciąż z gminy Goleniów ma to być 30 osób. Może warto pomyśleć o wspólnym zdjęciu przed biegiem albo już na mecie? 

Fajnego gościa spotkałem dziś w parku przemysłowym. Jechał na jakimś wypasionym rowerze, wystrojony jak na Tour de France, kask, superprofesjonalna koszulka, oczywiście okulary. To, co mnie urzekło, to styl jazdy. Otóż jegomość pedałował cisnąc pedały... piętami. Nie wiem, może to jakiś nowy styl, może to ja jestem do tyłu z wiedzą, a zasady fizyki już nie obowiązują. W każdym razie, jegomość zwracał uwagę ;)

2 komentarze:

  1. Tak uczą jazdy na rowerze. Kolana wąsko, wbijasz pięty w pedał i przenosisz ciężar ciała w odpowiednim rytmie, przy odpowiednim kącie ustawienia kręgosłupa.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".