niedziela, 4 sierpnia 2013

Pokuta odprawiona z rana

10 km

Miało zdrowo lać, nic z tego, przeszło bokiem. Ale przynajmniej zelżało, da się żyć i oddychać. Wyspałem się jak należy, spiłem mocną kawę i około 10 zdecydowałem się przebiec codzienny przydział kilometrów. 
Na stadionie Maciek Walkowiak delektował się biegiem po żużlu. Mówi, że bardzo mu się to podoba i może się wpisać na listę miłośników żużla i zaprotestować przeciw tartanowi. Za późno, decyzje już zapadły, tartan jest już projektowany, wiosną ruszy budowa. 
W lesie pusto, za torami nie widać śladów biegowej aktywności. Zdaje się, że nie tylko ja wpadłem na pomysł, żeby w największy upał nie robić z siebie pajaca i nie igrać z losem. Są prostsze sposoby na samobójstwo.
A propos. Dwóch chłopaków, którzy biegną wokół Polski i we wtorek mają być w Goleniowie, nieco spuściło z tonu. Nie jest łatwo biec codziennie po dwa maratony i robić to w koszmarny upał. Biegną wolniej, niż zakładali, choć na razie wyrabiają się i nie mają opóźnienia. Odpuścili jednak bieg przez Cedynię, z Gorzowa biegną dziś bezpośrednio w stronę Szczecina, przez Lipiany. Zaoszczędzą ponad 50 km, przez dwa dni będą mieć do zrobienia odcinki zdecydowanie krótsze, "tylko" nieco ponad maraton. Może nieco odpoczną, ale raczej niewiele im to da, od jutra znów pogoda ma być parszywa: upał i żar lejący się z nieba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".