środa, 4 września 2013

Remont zamiast truchtu

Bez biegania

Ból przechodzi, ale zadysponowałem jeszcze dzień odpustu od biegania. Prawda, że dziś nie bardzo miałem czas, by do lasu wyskoczyć. Lekko po południu zakończyła się najgorsza część remontu - szlifowanie ścian pokrytych gładzią. Szczęśliwie, całą procedurę przemyślałem tak, by zminimalizować ryzyko rozwleczenia gipsowego kurzu po chałupie. Kiedy majstry wyszły z mieszkania, sprzątnięcie trwało tylko niecałe dwie godziny. Jutro ostatni rozdział, już nie grożący niczym nadzwyczajnym: malowanie ścian w dwóch pokojach - i koniec obecności panów od remontu. Uff..

Ładnie rozwija się akcja "Maraton". Najbardziej mi się podoba, że zaczynają się podchody, szukanie znajomości, by móc się zapisać, prośby o poparcie. Odsyłam do prezesa, w końcu to on wymyślił limita zawodników, niech się teraz opędza od natrętów ;)
W sobotę kolejny trening, godzina 16, zbiórka na parkingu przy Nadleśnictwie Kliniska. Mam nadzieję, że do soboty skończą mi się całkowicie problemy z kolanem. 

Za nieco ponad dwa tygodnie wyjazd do Francji, do Szampanii, gdzie śpiewające radośnie wieśniaczki zrywają dorodne kiście winogron. Dwa tygodnie relaksu we francuskim gospodarstwie agroturystycznym ;) Tak naprawdę, dwutygodniowy obóz językowy, porcja zdrowego wysiłku fizycznego, no i załatwienie pracy dla 17 młodych znajomych. A propos: jeszcze ze dwie osoby chcące zarobić po ok. 3 tys. zł w 10 dni mogą się zabrać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie jesteś zalogowany, możesz komentować jako "anonimowy".